poniedziałek, 29 grudnia 2014

„Włosy są największym komplementem, jakim obdarzyła nas natura i traktowanie tego komplementu jest w naszych rękach” – Vidal Sassoon.


Vidal Sassoon był brytyjskim fryzjerem i stylistą oraz twórcą nowoczesnych i rozpoznawalnych fryzur.
Urodził się 17 stycznia 1928 roku w Londynie jako syn Żydów. Jego ojciec mieszkał w Salonikach, a matka w Kijowie. Dzieciństwo go jednak nie rozpieszczało. 
Po odejściu ojca, matka borykała się z ogromnymi problemami finansowymi, 
na skutek których mały Vidal trafił do sierocińca, w którym przebywał między 5 a 11 rokiem życia. Uporawszy się z trudnościami  finansowymi matka odzyskała chłopca i to ona sprawiła, że został fryzjerem. Jak opowiadał później Vidal, zawsze miała intuicję, że zostanie znanym fryzjerem, dlatego zaprowadziła go na praktykę do salonu fryzjerskiego Raymonda Bessone'a.
Podczas II wojny światowej był członkiem 43 Grupy Żydowskich Weteranów, którzy przerwali zebranie faszystów we Wschodnim Londynie. Następnie wstąpił do izraelskiej jednostki obronnej i w 1948 roku wziął udział w wojnie arabsko – izraelskiej.  
Za swoje zasługi został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego. 


Niestety jego życie osobiste nie było zbyt udane. Ożenił się w 1967 roku, a w 1980 się rozwiódł. Z małżeństwa miał czworo dzieci, w tym jednego adoptowanego syna. Ponadto  Jego córka, aktorka, zmarła w 2002 roku na skutek przedawkowania narkotyków.

Popularność zdobył w latach 60., za sprawą powszechnie znanego dziś "boba", czyli "5-point-cut" - cięcia, które polegało na wyznaczeniu 5 punktów wokół głowy, dzięki którym fryzura podkreślała piękno kobiety.  


Ostrzygł w ten sposób najmodniejszą londyńską projektantkę tego okresu Mary Quant. 

Mary Quant i Vidal Sassoon
"Bob" był fryzurą  całkowicie rewolucyjną, nie tylko za sprawą nowego sposobu cięcia,  ale przede wszystkim dlatego, iż  umożliwiała kobietom samodzielne zadbanie o nią w domu i to bez większego trudu. "Bob" zwolnił kobiety z obowiązku chodzenia co tydzień do fryzjera i wychodzenia z salonu z charakterystycznym „kaskiem” z włosów, który musiał przetrwać tydzień – aż do kolejnej wizyty. Od tej pory wystarczyło umyć włosy, 
a one same (świetnie obcięte) dobrze się układały.
Vidal twierdził ponadto, że fryzjerzy powinni oferować klientom proste style, które nie wymagałyby wielu zabiegów pielęgnacyjnych. Fryzura ma być przy tym piękna, naturalna, zdrowa i prosta i odznaczać się płynną linią, która po poruszeniu głową łatwo wracałaby do pierwotnego ułożenia. Pewnym zaprzeczeniem tych słów jest irokez, którego twórcą jest także Vidal Sassoon.


 

Osoba Vidala stała się inspiracją do powstania filmu: "Vidal Sassoon: The Movie.", 
z którego pochodzi zdanie idealnie go charakteryzujące "gwiazda rocka, artysta 
i rzemieślnik, który zmienił świat parą nożyczek".
Fim można było obejrzeć między innymi w ramach ubiegłorocznej edycji Warsaw Fashion Film Festival. Poniżej wstawiam link do oficjalnego trailera filmu:
https://www.youtube.com/watch?v=oEKJgytvANA#t=117

Salon Vidala pojawił się ponadto w produkcji Romana Polańskiego „Wstręt”. Na początku filmu pracowała w nim główna bohaterka, którą zagrała  Catherine Denevue.  Oprócz tego Vidal  współpracował z reżyserem filmu „Dziecko Rosemary”- był odpowiedzialny za ścięcie włosów Mii Farrow. 
 
Mia Farrow i Vidal Sassoon

Sassoon nie poprzestał jednak wyłącznie na tworzeniu imperium fryzjerskiego. Założył akademię dla przyszłych fryzjerów, kształcącą kolejne pokolenie. 
U schyłku swojego życia pomagał także w budowaniu domów dla osób, które straciły dach nad głową po tragedii w Nowym Orleanie. Któż bowiem lepiej niż on, mógł zrozumieć osoby, które nie mają swojego miejsca?
Zmarł 9 maja 2012 roku w swoim domu w Los Angeles po długiej walce z chorobą nowotworową.
Vidal Sassoon słynie obecnie z linii kosmetyków pielęgnacyjnych oraz wysokiej klasy urządzeń (między innymi suszarki i prostownicy) wykorzystywanych zarówno w zakładach fryzjerskich, jak i w prywatnych domach. 

 

Suszarka, szampon do włosów i prostownica sygnowane nazwiskiem Vidala

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz